wrz 27 2004

Bez tytułu


Komentarze: 4

Ale o tym dowiedziałam się po urlopie. A raczej w trakcie powrotu. Dokładnie w Słowenii o 5 rano, kiedy to po wypiciu dwóch łyków kawy pojawiły się pierwsze objawy “zatrucia pokarmowego”. Przez chwilkę wzięłam pod uwagę możliwość bycia w Ciąży ale przecież “jedna jaskółka wiosny nie czyni”. Test zakupiłam kilka dni później. Nie od razu, bo przecież może jednak się myliłam. Przedyskutowane z panem R. Poczekamy jeszcze tydzień i zobaczymy. Ale sprawdziłam to wcześniej. Na złość mojemu “przyszłemu- niedoszłemu”. Mała sprzeczka i już siedziałam w łazience dokonując na pozór skomplikowanej procedury przetestowania co w trawie piszczy. W nocy kiedy Pan R. już spał. Egzamin zdany pozytywnie. Na 5+. Różowa kreska nie zostawiła nawet cienia wątpliwości. Stało się to co miało się stać po kilku miesiącach szaleństwa.

Tą nowinę zostawiłam tylko dla siebie. Pan R. miał mieć 30. urodziny w następny weekend. Czy można znaleźć lepszy prezent na taką okazję?

ogrod_niespodzianek : :
27 września 2004, 14:27
... naprawdę piękny prezent....
27 września 2004, 11:57
ooo..tez gratuluje, widze ze nasza mala ojczyzna sie zaludnia, najwanziejsze bys wytrwala w tym blogoslawionym stanie, i nie boj sie Mu ta dobra nowine powiedziec, pozdrawiam Ciebie i Maleństwo:)
27 września 2004, 11:11
Nie planowane,ale mam nadzieje,ze nie niechciane. Ja z takiego prezentu bym sie ucieszyla,moj pan z pewnoscia tez....tylko jeszcze nie teraz.Pozdrawiam goraco
Asiulek
27 września 2004, 10:49
hehe nie chyba nie można :-) gratuluję :P

Dodaj komentarz